Kobieta-Inżynier kontra Aquanet – Historia remontu z nutą sarkazmu

Kobieta-Inżynier kontra Aquanet – Historia remontu z nutą sarkazmu

(Część druga)

Dziś chciałabym podzielić się z Wami historią z ostatniego remontu w moim domu, która z pewnością dostarczy Wam nieco rozrywki i zmusi do refleksji nad jakością usług niektórych firm.

Jestem inżynierem z wykształcenia i znam się nieco na remontach, więc wydawało mi się, że wymiana starego, przeciekającego zaworu w instalacji wodnej będzie pestką. Oj, jak bardzo się myliłam.

Pierwszy fachowiec z ekipy Aquanet rozpoczął próbę wymiany tego nieszczęsnego zaworu.

Myślę sobie, prosta sprawa. Szybko to ogarnie. Za 15 minut będzie koniec. Jak już wiemy – oba zawory w budynku nie działają. Trzeba zakręcić “nawiertkę” - czyli zawór do budynku na ulicy.

Jednak szybko okazało się, firma Aquanet, odpowiedzialna za serwis instalacji wodnych, ma nieco inne podejście do “serwisu”. Otóż, dopóki coś nie zacznie przeciekać, nie ma mowy o naprawie. Przyznam, że taka koncepcja “serwisu” wzbudziła we mnie nieco ironiczny uśmiech.

Kolejny zawór, tym razem ten na ulicy, również odmówił posłuszeństwa. Kolejna ekipa, kolejne 2 tygodnie czekania.

W międzyczasie dowiedziałam się, że ten zawór na ulicy robił za lokalną fontannę tego lata i sąsiadka do zgłaszała. Przyjechali wtedy, zaklajstrowali i pojechali.

Czyżby to był jakiś rodzaj kary za próbę spłacenia długu technicznego przy zaworze głównym w budynku?

Rozmowy z fachowcami bywają trudne… Zwłaszcza, kiedy jest się kobietą-inżynierem.

To doświadczenie jest porównywalne do wizyty mężczyzny w drogerii poszukującego konkretnego kosmetyku dla żony… Rozumiecie kontekst? To boli… i to tak przez całe życie…

Wracając…

Rozmowa z fachowcami starszej i nowszej daty przebiega nieco zabawnie tym razem.

Pan starszy (klimaty z czasów PRL), pyta z odpowiednim tonem

Co pani? Myśli pani, że mam komputer w głowie?

Na co ten młodszy kolega-fachowiec wyciąga laptopa ze schowka w samochodzie na kierownicę. Szybko sprawdza i odpowiada rzeczowo na pytanie o wiek instalacji oraz jej lokalizację.

Można? Można!

Jak widać: są fachowcy i “fachowcy”…

Ilu ludzi – tyle odpowiedzi…

Powiedzieli, że nie wymienią rury do budynku, bo z zewnątrz wygląda dobrze… A wewnątrz, albo w gruncie? Kto wie?

Praktyka jest taka, że mogą to zrobić na mój koszt albo jak rura pęknie - na ich koszt.

Cierpliwości… tylko spokój nas uratuje…

Rura z wodą pitną

Rura z wodą pitną: dopóki nie pęknie, nie wymieniają / A.C.

Wracając do tematu zaworu…

To już trzecia ekipa. Próbowali się wymigać. Dzwonią, że pani się uparła i robić trzeba…

Ekipa próbowała zakręcić kolejny zawór, już na całą ulicę, ale niestety, również nie działał.

W tym momencie zaczęłam zastanawiać się, czy to jeszcze remont, czy już surrealistyczny spektakl. Panowie spacerowali po okolicy, marudząc pod nosem, machając rękami i rzucając petami tu i ówdzie.

Ostatecznie zamknęli kilka ulic (tuż za szkołą), gdy się okazało, że kolejne zawory też są do wymiany. W zasadzie, cała instalacja w okolicy wymaga wymiany.

Sąsiedzi bez wody, bez ostrzeżenia – wyszli na ulicę szukajac wytłumaczenia.

Tego dnia nie było wody przez 10 godzin. Wg regulaminu, firma Aquanet ma obowiązek wysłać beczkowóz po 12h od zgłoszenia awarii lub na życzenie mieszkańców. W rzeczywistości – odpowiadali na telefony sąsiadów, że 13 godzin trzeba poczekać (nie mówiąc oczywiście od której godziny liczy się początek awarii). Po kolejnym takim telefonie, wszyscy sąsiedzi byli na lokalnym chat’cie. Przymusowa integracja…🥴

Cóż za wyrafinowany system dostaw wody, prawda?

Niektórzy zaskoczeni sytuacją, nie mieli jak spłukać wody w toalecie, inni - co podać choremu dziecku do picia. Jeszcze inni, walczyli z dziwnym zachowaniem pieca po powrocie do domu.

Głębokie wykopy – kanalizacja

Głębokie wykopy – kanalizacja / A.C.

Ten dzień był długi i męczący dla wszystkich.

Nocna ekipa z innego rejonu uratowała sytuację. Lokalna katastrofa została naprawiona (jedna z wielu). Mamy wodę - przynajmniej chwilowo.

Wróciliśmy niejako do względnej normalności. Sąsiedzi już tylko ze zgrozą patrzyli na kolejne rozkopy, a ja spędziłam jeszcze kilka dni z tym towarzystwem, aby wymienili niezbędne minimum i nie przebili więcej rur niż tylko tę od kanalizacji. 🤯

Być może ktoś słyszał o katastrofie, gdzie przy podobnych pracach zginęła cała rodzina, bo ekipa trafiła na rurę od gazu?

Panowie z naszego regionu uspokajali mnie, że przebijanie innych instalacji jest po prostu na porządku dziennym, bo nie wiedzą na jakiej głębokości inne instalacje są położone. 🤯

Podsumowując, chociaż miałam nadzieję, że remont przebiegnie bezproblemowo, to jednak życie lubi rzucać nam nieco kłopotów pod nogi. A jeśli chodzi o firmę Aquanet, to mam nadzieję, że kiedyś dojdą do wniosku, że serwis polega na czymś więcej niż na czekaniu, aż coś zacznie przeciekać.

Co więcej, stan rur którymi dostarczana jest do nas woda pitna, pozostawia wiele do życzenia. Ostatecznie wymienili u nas przyłącze, ponieważ zaczęło im się kruszyć w rękach przy naprawie zaworu na ulicy.

Do następnego remontu 🛠, życząca Wam mniej zardzewiałych zaworów i więcej błyskotliwych pomysłów,

Kobieta-inżynier